Opublikowane 5 maja 2008, godz. 17:13
Czytaj - a poznasz więcej fascynujących ludzi, niż gdybyś spotykał ich wyruszając w podróż po świecie. Myślę, że właściwie większość napisanych książek warto przeczytać, z każdej bowiem dowiemy się czegoś, poznamy inne spojrzenie na świat i z pewnością nie zmarnujemy czasu.
Claire Cook - Facet z Ogłoszenia
Książkę Facet z Ogłoszenia przeczytałam dlatego, iż została sfilmowana i na swoją niekorzyść, zrobiłam to już po obejrzeniu owego obrazu. No może nie do końca na niekorzyść, gdyż jak się okazało - oba dzieła różnią się od siebie znacznie. Jak to zwykle bywa podczas kręcenia filmu na podstawie powieści, coś trzeba wyciąć, coś zamienić, pozbyć się kilku bohaterów, wyciąć zbędne wątki i dodać coś od siebie - wtedy wychodzi albo zgrabny, albo bardzo powierzchowny film. Nie jestem pewna - czy bardziej podobał mi się film czy książka… ok… na pewno bardziej powieść, gdyż film był po prostu nijaki, taka zwykła, nieco mdła komedyjka romantyczna. Zresztą recenzję już wcześniej wystawiłam. Co do książki - cóż, przeczytałam i w sumie niewiele się ostało w mojej głowie, no może oprócz głównej bohaterki, którą widziałam już niestety jako Diane Lane i jej kilku chłopaków (których również widziałam jako aktorów grających w tym filmie). Powieść dla kobiet, napisana przez kobietę, z cyklu lekko i przyjemnie… ale skoro mówię, że przyjemnie, to widocznie tak było…
Opublikowane 4 maja 2008, godz. 22:38
Uwielbiam podróże, wycieczki, piesze wyprawy i ogólnie używanie swoich nóg, jako środka transportu. Pogoda zaczęła w końcu dopisywać i naturalnym zjawiskiem w mojej rodzinie jest wychodzenie z domu w celu zwiedzania bliższej i dalszej okolicy. Tym razem wybór padł, zupełnie zresztą przypadkowo, gdyż kierowaliśmy się jedynie własnym widzimisię, na Antonówkę przy Rudawskim Parku Krajobrazowym. Antonówka znana jest z tego, iż w trakcie II Wojny Światowej znajdowała się tutaj fabryka amunicji. Po wojnie fabryka produkująca m.in amunicję artyleryjską i strzelecką, została utajniona przez Rosjan. Prawdopodobnie pod ziemią znajdują się ukryte sztolnie, zalane wodą i nieodkryte, jednak nie spotkaliśmy się ani z tajemniczymi wejściami czy niewypałami (które się podobno mogą w leśnych ostępach jeszcze znaleźć).
Spotkaliśmy natomiast coś żywszego i chociaż z widocznymi ranami i cierpieniem w oczach, bardzo przyjaznego - może nawet za bardzo. Mała sarenka, oczywiście o sarnim spojrzeniu, chciała się z nami zaprzyjaźnić lub nas zjeść (nie jestem do końca pewna, co miała na myśli), ale za to wystraszyła mnie niczym olbrzymi niedźwiedź, co zresztą zostało uwiecznione na filmie, którego nie mam zamiaru pokazywać.
Wycieczka była spokojna, jak zwykle okraszona bardzo dobrym posiłkiem i napitkiem, uwieczniona na kilkudziesięciu zdjęciach wykonanych przeze mnie i na taśmie filmowej. Kwiaty, leśna zwierzyna, piękne krajobrazy, ciepłe podmuchy wiatru, miłe towarzystwo - czego chcieć więcej na niedzielnej wycieczce po Sudetach.
Wszystkich, którym nie udało się jeszcze zawitać na Dolny Śląsk zapraszam do odwiedzania tego pełnego tajemnic miejsca, jeszcze jest wiele do obejrzenia i odkrycia.
Opublikowane 1 maja 2008, godz. 16:23
Zastanawiam się… być może to dość błahe, ale po prostu taka myśl wpadła mi do głowy… gdzie są właściwe buty kiedy ich naprawdę potrzebujemy? Czy dlatego, że ich poszukujemy? Czy właśnie wtedy, kiedy czegoś pragniemy, to coś znika i ukrywa się przed nami? I odnajdujemy to dopiero wtedy, kiedy już nie szukamy tej rzeczy lub po prostu nie potrzebujemy jej… lub nawet zapominamy, że kiedykolwiek była nam niezbędna…
Tak się zastanawiam… dlaczego jeśli czegoś bardzo chcesz, starasz się, to zazwyczaj to nie wychodzi. Gdy jednak odpuszczasz, okazja do spełnienia marzenia lub pragnienia natychmiast się pojawia, nawet wtedy, gdy już nawet jej nie chcesz. Tak dzieje się z większością rzeczy. Chcesz znaleźć miłość, szukasz, biegasz, umawiasz się na randki i nic… Tymczasem gdy idziesz w poplamionym swetrze wyrzucić śmieci - ot tak, nagle namiętność wybucha i kilka miesięcy później planujesz ślub. To samo z dziećmi… ile to par pragnie mieć swojego małego bobaska… tymczasem, gdy już się poddają, los zsyła im wyczekiwaną pociechę. Pieczenie ciasta? Lepiej się za bardzo nie staraj, bo wtedy na pewno nie wyjdzie. No dobrze. To na pewno jedno z Praw Murphy’ego. Można tylko zapytać - Gdzie pozytywne myślenie? Gdzie te wszystkie optymistyczne myśli, że jednak będzie dobrze. Może będzie dobrze, a może nie - tego jednak nie wiadomo. Czy zatem nie należy się w ogóle starać, tylko pozwolić życiu biec przypadkowym torem? Nie szukać? Nie analizować? Nie wchodzić oknem, gdy wyrzucają nas drzwiami? Na te pytania prawdopodobnie nie znajdziemy odpowiedzi. Życie jest takie jakie jest, ze swoimi niespodziankami i przygodami. Cieszyć się życiem? Czy iść pod prąd? I czy w końcu kupię sobie wymarzone buty, skoro szukałam ich wszędzie? A może znajdą się przypadkiem?