Warszawski Spontan

Jak trzeba coś spontanicznie zrobić - to jestem pierwsza, która godzi się na szybkie działanie. Tak było w przypadku wyjazdu do Warszawy, który był najszybszym spontanem w moim życiu. Nasza urocza stolica nie leży zbyt blisko mojego miasta, dlatego też nie była to decyzja łatwa… Koleżanka, która o godz. 20.00 (pozdrawiam Cię Aniu) zapytała, czy z nią pojadę autobusem do Wawy, który miał wyruszyć o 21.50, chyba nie spodziewała się, że jednak się zgodzę. A jednak…

wawa2.jpg

Londyn w Warszawie… (reklama Top Shop)

wawa5.jpg

Nie bywam zbyt często w stolicy, bo nie mam takiej potrzeby. Tak naprawdę była to dopiero (nie wiem czy to wstyd, czy nie) druga wizyta w tym mieście. 22 października, o całkiem wczesnej porze, czyli około 6 rano już zwiedzałam budzącą się do życia Warszawę… prawie przysypiając.

wawa4.jpg

wawa6.jpg

Kilka dni upłynęło mi na spacerach po mieście, zakupach dla siostry i szybkim zwiedzaniu. Niestety o tej porze roku żadne miasto nie prezentuje się zbyt imponująco, szczególnie ze względu na liczne korki oraz bardzo szare i pochmurne niebo.

wawa.jpg

Tak jak szybko przyjechałam do stolicy, tak z niej wyjechałam, zabierając ze sobą miłe wspomnienia ze spędzonego czasu z koleżanką i jej uroczym psem. Poza tym dowiedziałam się, że potrafię podejmować szybkie decyzje i lubię prawdziwy spontan. A Warszawę znów być może odwiedzę wiosną…

Dodaj komentarz »

Sesja do kalendarza, ale nie Pirelli

Godzina 10.00… rano… 14 października. Choroba zwana grypą, mniej więcej pokonana, chociaż nie do końca. Spotykamy się w Urzędzie Miasta - wyruszamy samochodami w nieznanym mi początkowo kierunku… bo nie wiem dokładnie gdzie sesja do kalendarza ma się odbyć. Zostałam bowiem wybrana, by przestawić swoją osobą kawałek miasta zwanego Wałbrzychem.

sesja3.jpg

Zdjęcia z backstage’u sesji (for. G.Szeligowski)

Chwila i już wiem - to runiny Zamku Nowy Dwór, na porośniętej lasem Górze Zamkowej, wznoszącej się na wysokość 620 metrów n.p.m.  Zamek wybudowany pradopodobnie na początku XIV wieku przez księcia świdnicko - jaworskiego - Bolka II. Budowla warowna była wykorzystywana przede wszystkim w celach obronnych, lecz niestety kres jej przyniósł pożar wywołany przez piorun.

sesja.jpg

Zdjęcie z backstage’u sesji (fot. G. Szeligowski)

Pierwsze zdjęcia powstają jednak gdzie indziej, a mianowicie na trasie rowerowej wokół góry Borowej, czyli na oznakowanej 25 kilometrowej trasie MTB. Tego dnia bowiem, sesja do kalendarza - Wałbrzych Moje Miasto - obejmuje dwie osoby - moją znajomą i mnie. Piękne słoneczne plenery, spadające z drzew złote liście, rower, plecak i aparaty - tak w skrócie można by opisać sesję z moim udziałem.

sesja1.jpg

Kolejnym miejscem wybranym na zdjęcia, były ruiny Zamku Nowy Dwór, na który trzeba się było nieco wspiąć. Czerwono - czarne elementy mojego ubioru miały współgrać z piękną, złotą jesienią. Miałam przy sobie kilka gadżetów w postaci map, aparatu marki Nikon, plecaka, a nawet innego zestawu odzieży i bidonu. Kilkadziesiąt zdjęć jakie fotograf Jarosław Michalak wypstrykał swoim aparatem marki Canon,  uwieczniły moją osobę na tle gór i zamkowego wejścia.

sesja2.jpg

Czy było ciekawie? Przede wszystkim dzięki znajomym, którzy tego dnia również pojawili się na sesji, było całkiem zabawnie… czasami aż za bardzo. Nie mogłam opanować śmiechu, włosy wirowały razem z wiatrem, nie wiedziałam co mam zrobić z rękami i ogólnie efekt był taki, że chyba nie będę zadowolona ze zdjęć, które powstały podczas sesji. Ciężko mi się bowiem pozuje przed zupełnie mi nie znaną osobą i jestem bardziej przyzwyczajona do forografowania innych, niż do bycia fotografowaną. Ale czas pokaże… Sesja, jako taka była jednak całkiem przyjemna i bardzo wesoła…

1 komentarz »

Grypozoida

Grypa mnie dopadła - w górach, a właściwie sama sobie na nią zasłużyłam, bo nie przestrzegałam podstawowych zasad - ciepło się ubieraj, gdy wychodzisz na piwo ze znajomymi, a zimno jest na dworze i nie wiesz o której wrócisz. A przede wszystkim albo zadzwoń po kogoś, żeby po Ciebie przyjechał albo skorzystaj z usług taksówki. I na pewno nie spaceruj źle ubrana po północy przez pół miasta, nawet jak masz miłe towarzystwo do rozmowy. No cóż, grypa musiała jednak przejść na mnie od kogoś, a ja tylko dałam jej olbrzymią możliwość do rozwoju. No i wycieczka do Opawy była ostatnim dniem w którym wyszłam na zewnątrz do czasu wyzdrowienia.

grypa2.jpg

 Tak prezentuje się grypa w powiększeniu

Co robić gdy dopadnie Cię grypa? Ja przede wszystkim leżałam, dużo spałam i odpoczywałam. Właściwie praca kompletnie mi nie szła, gdyż boląca głowa nie dawała sobie rady z ułożeniem prostych zdań, a cóż dopiero jakiś bardziej wykwintnych. Oprócz leżenia, które jest wymogiem podczas walki z chorobą, dużo piłam i jadłam lekkostrawne potrawy. Piłam przede wszystkim herbatę, która była kombinacją naparu z herbaty owocowej lub zielonej z dodatkiem soku z malin, miodu i cytryny. Dzięki temu mogłam się szybciej wypocić - co w czasie przechodzenia grypy jest prawdziwą udręką.  Gorączka dochodziła do 39 stopni, ale za to praktycznie nie miałam kataru i nie bolało mnie zbyt mocno gardło. Ogólne osłabienie wykluczyło mnie  z kilku rodzinnych spotkań, paru imprez i zablokowało moje możliwości zarobkowania na ponad 1,5 tygodnia.

grypa.jpg

Jeśli lubisz walczyć z chorobą fizycznie, możesz kupić jej pluszową, nieco powiększoną wersję. Prawda że sympatycznie się prezentuje? Grypa za jedyne 35 zł!

Leczyłam się  witaminami, owocami i aspiryną oraz kilkoma preparatami w spray’u. Nie skorzystałam z porady lekarza, gdyż niestety po kilku wcześniejszych z nimi spotkaniach nie jestem w stanie zaufać służbie zdrowia. Szkoda płacenia składek zdrowotnych, ale wolę żyć, niż “umierać” leczona nie tym co trzeba ( co niestety wcześniej notorycznie się zdarzało, iż podawano mi leki, na które mój organizm po prostu źle reagował). Nie generalizuję, jednak wolę unikać szpitali, lekarzy, których nie znam i różnego rodzaju skupisk chorób.  Grypy nikomu nie polecam - trzeba ją po prostu przeleżeć, przeczekać i maksymalnie odpoczywać oraz być dobrej myśli i nie dać się chorobie. Pozytywne myślenie jest najważniejsze…

Dodaj komentarz »