Gdzie byłam jak mnie nie było?

Fakt: Nie było mnie na tym blogu przez jakiś czas - miesiąc bez wiadomości ode mnie z pewnością nie zasmucił zbyt wielu osób, ale może warto się wytłumaczyć. Otóż - podróżowałam. Dobrze, to żadne wytłumaczenie, skoro moje inne blogi działały w tym czasie w miarę sprawnie, gdyż zawsze zabieram ze sobą komputer. W takim razie tłumaczenia nie będzie, za to pojawią się pewne aspekty dotyczące tej podróży. Gdzie, co i jak i dlaczego…?

pola.jpg

1. Gdzie?

Postanowiłam skorzystać z możliwości, jakie dają tanie linie lotnicze i opracowałam plan odwiedzenia trzech krajów Europy Zachodniej. Krajów, które od jakiegoś czasu są wręcz zalewane przez polską kulturę, a może nawet bardziej przez polaków tam mieszkających. Można rzec, że pojechałam w odwiedziny do naszych kolonii, które obecnie zasiedlamy. Na pierwszy rzut (lot) wybrałam Niemcy, a dokładniej urocze miasteczko Xanten , czyli miejsce w północno-zachodniej części Nadrenii Północnej-Westfalii na zachód od miasta Wesel. Była to już moja druga tam wizyta, jak zwykle bardzo udana. Po tygodniu tam spędzonym wyruszyłam liniami Ryanair (który był moim przewoźnikiem podczas całej podróży) do Irlandii, czyli szmaragdowej wyspy. Wybór padł, nieprzypadkowo zresztą, na miasto Galway, w zachodniej Irlandii, w którym również znalazłam się po raz drugi. Dwa tygodnie na tej uroczej wyspie obfitowały w wiele ciekawych przeżyć. Wszystko co dobre szybko się kończy i kolejnym etapem mojej podróży była Anglia, a konkretnie stolica Wielkiej Brytanii i Anglii - czyli Londyn. 5 dni, które upłynęły mi na zwiedzaniu i dobrej zabawie. I tak, po 26 dniach znów zawitałam do Polski. Wszędzie dobrze, ale w domu jednak najlepiej.

xanten

2. Co?

To pytanie może dotyczyć wielu kwestii. Np. co widziałam? - Otóż widziałam wiele i mam nadzieję, że uda mi się o tym wkrótce napisać.  Co robiłam? W skrócie - zwiedzałam, odpoczywałam, pracowałam (w swojej firmie), imprezowałam i oczywiście świetnie się bawiłam. Był to bardzo aktywny czas w moim życiu, przeplatany pracą i nic nierobieniem (również bardzo aktywnym)

galway

3. Dlaczego?

Dlaczego? Otóż jak każdemu należy się urlop, tak i ja skorzystałam z tej możliwości. Było warto, chociaż myślę, że już nie wezmę tylu dni urlopu naraz - za dużo wrażeń, którymi nie ma się kiedy nacieszyć. No i czas tak szybko leci, jak człowiek się dobrze bawi. Dlatego też, że wszystko pomyślnie się ułożyło i mogłam odwiedzić moich przyjaciół, rodzinę i znajomych, którzy  niestety wyjechali z naszego pięknego kraju w poszukiwaniu lepszego lub po prostu innego życia.

londyn

Moje kolejne wpisy będą zatem dotyczyć tej podróży - ciekawostek, informacji o miejscach w których miałam okazję być i spotkaniach z ludzmi, okraszone zdjęciami, które w tym czasie wykonałam.

Dodaj swój komentarz