Podsumowanie filmowe

Minęło sporo czasu od ostatniego wpisu na temat filmów, a filmów jednak zbyt dużo nie obejrzałam. Miało to oczywiście związek z prawie miesięczną nieobecnością w domu. Do tego czasu udało się jednak kilka pozycji filmowych zobaczyć. Oto one:

NOC W MUZEUM - reż Shawn Levy (2006)

noc_w_muzeum.gif

Noc w Muzem z Benem Stillerem w roli głównej to z pewnością kino familijne. Możesz usiąść z dziećmi na kanapie i wspólnie rozkoszować się dość oryginalną bajką. Można powiedzieć, że film ten posiada wszystko: akcję, humor (może nie za wysokich lotów, ale jednak), fajnych aktorów, bardzo dobre efekty specjalne i ciekawą fabułę. No cóż - niewątpliwie posiada to wszystko. Film zapamiętałam - więc taki jednak zły nie jest. Niestety dobijało mnie w tym filmie, jak zresztą w większości familijnych produkcji - moralizatorstwo i niestety - polski dubbing, który w tym filmie naprawdę kuleje. Moim skromnym zdaniem - dubbingować powinno się jednak tylko bajki animowane w stylu Shreka lub Madagaskaru, reszta - albo lektor albo dzieci muszą szybko nauczyć się czytać. Film nie powala na kolana, ale obejrzeć nikomu nie bronię.

CZARNA DALIA - reż. Brian De Palma (2006)

czarna_dalia.gif

Czasem nie wystarczy zatrudnić do filmu Scarlett Johansson, Josha Hartnetta, Aarona Ekharta i Hilary Swank… czasem to jeszcze gorzej dla filmu, jeśli obraz powstaje pod okiem znakomitego reżysera, który ma do dyspozycji wspaniałych aktorów i nic z nimi nie robi. Gorzej - pozwala im nie grać, pozwala im tworzyć puste, papierowe, drewniane i pozbawione życia postaci. To nie Czarna Dalia zginęła, a postaci kreowane przez bardzo dobrych aktorów. Zresztą, czepiając się kolejnych szczegółów - film Czarna Dalia jest tak naprawdę o niczym. Na plus zdjęcia (zresztą operator nominowany do wielu nagród), podobnie stylizacja (jak oni wszyscy ładnie wyglądają), a co z resztą?  Film miał nawiązywać do stylu Noir… i właściwie tylko miał nawiązywać… na obietnicach się skończyło.

LEJDIS - reż Tomasz Konecki (2008)

lejdis.gif

Skoro obejrzałam poprzedni film Tomasza Koneckiego - Testosteron, to wypadało obejrzeć jego kolejny - tym razem opowiadający o sile kobiet. I cóż mogę powiedzieć - mam mieszane uczucia względem tego filmu - bo niby mi się podobał, a niby Testosteron był lepszy, a niby dokładnie nie wiem. Rzadko chodzę na polskie filmy do kina, nie oglądam też zbyt wielu w domu, ale ten film miał jednak w sobie coś. Przede wszystkim barwne postaci kobiet i nieco mdłe mężczyzn. Szybkie dialogi, oryginalne zresztą jeśli chodzi o kobiety i dość dużo jednak testosteronu (w damskim wydaniu). Film byłby jednak bardziej zjadliwy, gdyby nie dość dziwne jak dla mnie zakończenie… Bardzo nierealistyczne i nie mające zbyt wiele wspólnego z całą resztą. No, ale nie można mieć wszystkiego.

DANNY ROSE Z BROADWAYU -  reż Woody Allen ( 1984)

danny_rose.gif

Miesiąc bez filmu Woody’ego Allena miesiącem no może nie do końca, ale straconym jest. Tym razem, zupełnie przypadkiem, padło na film Danny Rose z Broadwayu. Danny Rose, w tej roli oczywiście fantastyczny Woody, to nie mający szczęścia impresario, który niestety ma do dyspozycji niezbyt atrakcyjne gwiazdy do promowania. Ma jednak jednego atystę, któremu poświęca się niemalże całkowicie… I właściwie na tym zakończe, gdyż jest to kolejny film Woodego, który naprawdę warto zobaczyć. Film być może nie porywa, chociaż scenariusz był nominowany do Oscara i zdobył nagrodę Bafta i WGA, to jednak go naprawdę polecam. Jak zwykle świetne dialogi do tego spotkania z mafią, stare piosenki iwartka akcja. Woody w swej najlepszej formie.

SEKS W WIELKIM MIEŚCIE - Michael Patrick King (2008)

seks_w_wielkim_miescie2.gif

Wciąż seksowne, wciąż atrakcyjne, ale już nie samotne… cztery mieszkanki Nowego Yorku po czterech latach od zakończenia serialu znów dają o sobie znać. Tym razem są już nieco starsze, bardziej dojrzałe i pragną się ustatkować. Przynajmniej chęć taką wyraża główna bohaterka - Carrie Bradshaw. Ale czy na pewno tego chce? Nie wiem czy film został nakręcony dla fanów serialu (co nich się zdecydowanie zaliczam) czy dla pozostałej widowni, ale chociaż mi się spodobał, nie bardzo wiem po co właściwie go nakręcono. No dobrze… pieniądze - jedna sprawa. Moim zdaniem jednak błędem było zakończenie serialu, a tworzenie wersji kinowej nigdy nie przynosi fabule nic dobrego. W tym wypadku, owszem, dowiadujemy się co u bohaterek słychać, ale nie są już takie, jak je zapamiętałam. Nieco przygasły w moich oczach. No i przecież serial zakończył się dobrze, nie było niedokończonych wątków, wszystko zmierzało w dobrym kierunku i można było sobie spokojnie resztę dopowiedzieć. Poza tym, filmowa wersja pokazała praktycznie to samo, co zakończenie serialu… Miło, że ktoś przpomniał o tej kultowej serii, ale film można było sobie darować… Obejrzeć oczywiście można, bo film, jak i  serial jest przyjemny dla oka.

MICHAEL CLAYTON - reż. Tony Gilroy (2007)

michael_clayton.gif

W sumie na początku ten film nawet mi się podobał, z czasem po prostu zaczął mnie nudzić. Nakręcony w stylu takich filmów jak np. 21 gramów czy American Beauty. W odróżnieniu jednak do tamtych obrazów, Michael Clayton jest po prostu nudny. No i ile można patrzeć na George’a Clooneya. Niestety, reżyser tego filmu nie poradził sobie z własnym scenariuszem. Lepiej wychodzi mu pisanie, np cała seria Bourne’a czy np. Adwokat Diabła. Jeśli zaś chodzi o tematykę filmu, to naprawdę wolę obejrzeć żywą Julię Roberts w Erin Brockovich. (Swoją drogą, czemu takie filmy nazywane są nazwiskami głównych bohaterów?

ELIZABETH - ZŁOTY WIEK - reż. Shekhar Kapur (2007)

elizabeth_zloty_wiek.gif

Piękne kostiumy, wspaniałe plenery, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach wnętrza, dalekie plany, rozmach i przepych - prawdziwy Złoty Wiek panowania królowej Elżbiety I. Film bardzo dobry, chociaż oczywiście nie uniknie porównać z doskonałą pierwszą częścią, która zdecydowanie była lepsza. Jednak cieszę się, że powstała kontynuacja, gdyż nie można zarzucić twórcom, że  nie starali się pokazać życia królowej jak najlepiej.  Przeczytałam biografię Elżbiety I i muszę przyznać, że była bardziej fascynującą kobietą, niż to zostało pokazane w filmie… chociaż kto wie jaka była naprawdę?

DUCHY GOI - reż. Milos Forman (2006)

duchy_goi.gif

Doskonałe aktorstwo, wspaniała scenografia i ciekawy temat - czyli jak zrobić dobry i wciągający film.  Historia przemocy podczas Hiszpańskiej Inkwizycji, obłuda, fałsz, zakłamanie i hipokryzja - nic co ludzkie nie było im obce. Wspaniałe dwie role Natalie Portman, Stellan Skarsgard’a i Javier Borden’a… Być może film Duchy Goi nie zostanie w mej pamięci nazbyt długo, ale uważam, że można go spokojnie ( a może niespokojnie) obejrzeć. Polecam!

CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS - reż.  Tom Vaughan (2008)

co_sie_wydarzylo_w_las_vegas.gif

Uwaga - a teraz napiszę jak się skończył ten film - uwaga…. skończył się, no skończył się… masz jeszcze czas nie czytać tego, co tu napisałam - skończył się oczywiście jak to przystało na komedię romantyczną - dobrze. A czego się spodziewaliście? To nie melodramat, w którym bohaterowie giną, to po prostu kolejny film z tego cyklu… Miłość jest wszędzie, znajdziesz ją nawet po pijaku w kasynie. Cameron Diaz i mąż Demi Moore ( no dobra - Ashton “Entuzjazm” Kutcher) zagrali na wyrównanym poziomie i niczym nie zaskoczyli. W sumie po co mieli zaskakiwać widza, już samo zakończenie jest bardzo zaskakujące. Ciekawa tylko jestem, czy rzeczywiście można kogoś zmusić by wytrwał w małżeństwie?

300 - reż. Zack Snyder (2006)

trzysta.gif

Filmy na podstawie komiksów Franka Millera są zawsze niesamowite. Zachwycił mnie Sin City, a teraz 300 - historia Spartan, walczących z Persami. Film ma doskonały klimat, niesamowite, nierealistyczne  zdjęcia, oryginalny sposób kręcenia scen, zabawne dialogi i świetnych aktorów - czyli wszystko co sprawia, że takie dzieło po prostu chce się oglądać… Polecam wszystkim tym, którzy go jeszcze nie widzieli… Naprawdę warto zobaczyć.

MIŁOSNA ZAGRYWKA - reż. Bobby Farrelly , Peter Farrelly (2005)

milosna_zagrywka.jpg

Bardzo chciałam zobaczyć ten film, gdyż został nakręcony na podstawie książki jednego z moich ulubionych pisarzy - Nicka Hornby’ego. Ale ludzie, no… książka Futbolowa Gorączka jest o piłce nożnej, o Arsenalu, o zupełnie innym typie kibica niż… i właśnie - amerykański film nie mógł, bo niby jak, być chociaż odrobinę podobny do filmu Był sobie chłopiec (również na podstawie książki Nicka Hornby’ego). Nie mógł - bo opowiada historię fana Baseballu… Naprawdę, nie mam nic do tej gry - ale po co kręcić film na podstawie czegokolwiek, skoro potem nie trzyma się oryginału ani nawet na malutką, maleńką odrobinkę. No dobra - ten film to typowa komedia romantyczna -a Futbolowa gorączka była o Piłce Nożnej w czystej postaci… Nie nie, to kompletnie nie ma sensu…

SWEENEY TODD - DEMONICZNY GOLIBRODA Z FLEET STREET - reż Tim Burton (2007)

sweeney_todd.jpg

Naprawdę bardzo lubię filmy Tima Burtona - mają swój klimat, różnią się znacznie od filmów innych twórców i są po prostu oryginalne. Sądziłam, że polubię Sweeney Todda - w końcu klimat jest, aktorzy dobrzy sa, piosenki musicalowe również, fabuła jakaś też się znalazła, reżyser i operator wykonali świetną robotę … no i właśnie - tak mi się wydawało… ale już na pewno nie polubię tego filmu. Dlaczego? Bo był nudny, przeciągany i nie uratował go nawet nieziemski klimat ani doskonali aktorzy… mniej więcej od środka obejrzałam to “dzieło” na podglądzie… Niestety, bardzo mi przykro - Gnijąca Panna Młoda wyszła znacznie, znacznie lepiej…

WANTED - ŚCIGANI - reż. Timur Bekmambetov (2008)

wanted.jpg

Ha ha ha. Film należy do gatunku: Akcja. Ha ha ha. No może troszeczkę. Reszta to niezgrabnie złożona komedia, a może raczej satyra na bractwa. Bo niby dlaczego od jakiegoś krosna (tak, dobrze napisałam) ma zależeć nasz los? Albo czy parafina rzeczywiście szybciej (w kilka godzin) leczy rany i złamania? I broni tego filmu tylko mój ulubiony aktor - James McAvoy, dla którego to właśnie poszłam na ten film. Ogólnie dość zabawny film - scenarzyści mieli naprawdę oryginalne pomysły. Mimo wszystko, naprawdę dobrze bawiłam się na tym filmie… Czy krosno wie, co jutro zjem na śniadanie?

Dodaj komentarz »