Ta ostatnia niedziela…

Wprawdzie była to środa… a nie niedziela… ale jednak… rozstania nadszedł czas. Po 6 latach, momentami burzliwych, chociaż moim zdaniem raczej spokojnych, mój obecnie ex-boyfriend postanowił zakończyć nasz związek. Powodów z pewnością miał wiele - począwszy od nowej, dużo młodszej zdobyczy, przez niezgodność naszych charakterów i ogólną chęć zmiany. Początkowo wydawało mi się to tragedią nieziemską wręcz, że jak to się mogło stać, że nagle przestał mnie kochać itp, jednak w końcu uświadomiłam sobie pewną prawdę z piosenki: Nic nie może przecież wiecznie trwać… a poza tym, to była raczej słuszna decyzja. Szkoda tylko, że załatwiona w dość nieprzyjemny sposób, bez spotkania na żywo, a jedynie drogą telefoniczno - smsowo - internetową. Przykre, że po tylu spędzonych wspólnie latach, jak również mieszkaniu razem tak to się zakończyło. I że dowiedziałam się ostatnia…  No ale nic już na  to nie poradzę, wypłakałam swoje, doświadczenie cenne zebrałam i teraz czekam na kolejny etap w moim życiu. Czuję, że będzie szczęśliwy… a przynajmniej taką mam nadzieję.

iza.jpg

Dodaj swój komentarz