Cel: Maraton

Opętała mnie myśl o wzięciu udziału w maratonie biegowym i nie odpuszcza… i mam nadzieję, że jednak nie odpuści, mam bowiem wielką ochotę sprawdzić się w tej dyscyplinie. Brałam już udział w kilku maratonach rowerowych, może bez większych sukcesów, ale za to zawsze dojeżdżałam do mety i nigdy ostatnia nie byłam. Niestety na moim ostatnim maratonie w Szklarskiej Porębie w trakcie Festiwalu Rowerowego miałam lekki wypadek, po którym jakoś ciężko mi znów było wsiąść na rower. Na szczęście te straszne czasy już minęły, a ja znów mam ochotę trochę się pomęczyć. Plan jest ambitny, ale do zrealizowania. Zatem postanowiłam wziąć się za siebie i zacząć porządnie trenować. Na początek bieganie, do którego wkrótce włącze trening rowerowy i być może pływanie. Wszystko to postaram się przeplatać innymi formami aktywności, takimi jak ćwiczenia siłowe, joga i taniec. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy na pewno wytrzymam.

run.jpg

Muszę wytrzymać… cel został wyznaczony i trzeba się go trzymać, a swoje marzenia, początkowo wyglądające nierealnie, po prostu spełniać. Trening biegowy postanowiłam już dawno realizować, ale nigdy nie udawało mi się dojść do 3 tygodnia treningu, zawsze coś wypadało i  się zniechęcałam. Postanowiłam więc zrezygnować z ustalonych reguł i biegać tyle ile mi się po prostu uda. Nic na siłę, ale również bez zniechęcania się, po pierwszych kilometrach.

Dzięki iPhone’owi i aplikacji RunKeeper wiem dokładnie ile biegne, jaki mam czas, ile przemierzam kilometrów, a po powrocie do domu, mogę sobie obejrzeć swoją trasę w internecie. Pierwszy mój bieg z tym programem, to niemalże 12 km. Jestem zadowolona, że udało mi się tyle przebiec (oczywiście z przerwami na marsz, gdyż na początku nikomu nie udaje się biec bez zatrzymania). Mam nadzieję, że kolejne dni przyniosą mi poprawę kondycji i coraz mniej przerw w biegu.

Dodaj swój komentarz