Snowboard… nareszcie

Od dość dawna marzyłam o tym, by spróbować jeździć na snowboardzie. Niestety nigdy jakoś się nie składało… aż do tej zimy. Przyznam, że nie jestem już najmłodsza i w sumie żałuję, że wcześniej nie udało mi się wsiąść na deskę, ale czasu nie cofnę, no i może uda mi się to jakoś nadrobić.

czarnagora.jpg

Na Czarnej Górze

Deskę - Elan Sense kupiłam w listopadzie i już nie mogłam się doczekać pierwszego śniegu. Niestety zakup innych elementów zajął mi nieco czasu, ale z wyboru jestem zadowolona (buty Northwave, rękawiczki Elan, kask Head)

zdjęcie2.jpg

Widok ze Żmijowca 1153 m.n.p.m (Masyw Śnieżnika)

Na desce po raz pierwszy stanęłam 9 stycznia 2010… i postanowiłam, że pierwsze godziny spędzę z instruktorem, zamiast samemu dochodzić do prostych zasad i po to, by później mniej się męczyć. 3 godziny z instruktorką Anią w Zieleńcu pomogły i ułatwiły mi dalszą naukę. Muszę przyznać, że dziewczyna nie miała łatwego zadania…

zdjęcie3.jpg

Mlade Buky w Czechach

Kolejne weekendy spędzałam wraz ze znajomymi na różnych stokach… oczywiście wybierając te łagodniejsze, po to, by strach nie opanował mnie do końca… jakoś wychodziło, chociaż nadal nie jestem zadowolona ze swojej jazdy… Wśród ośrodków narciarskich w jakich było mi dane poćwiczyć jazdę, były: Černý Důl w Czechach, Czarnów koło Pisarzowic, Andrzejówka, Mlade Buky, Dzikowiec, Łomnica i ostatni weekend lutego - Czarna Góra.

zdjęcie5.jpg

Dzikowiec - Boguszów Gorce

Dopiero w Czarnej Górze przełamałam strach przed wyjechaniem na większe stoki. Jestem z siebie dumna, bo zjechałam z tej wysokiej na 1205 m.n.p.m Czarnej Góry oraz nieco niższego Żmijowca. Wprawdzie mój styl pozostawia wiele do życzenia, no i zaliczyłam kilka bolesnych gleb, ale i tak moim zdaniem jest nieźle.

zdjęcie6.jpg

Andrzejówka - widok ze stoku

Kolejną zimę na pewno przeznaczę na doskonalenie jazdy… bo jeszcze sporo pracy mnie czeka. Wszystkim niezdecydowanym polecam Snowboard, a tradycjonalistów odsyłam do nart (podobno też jest nieźle).

deskas.jpg

Na zakończenie mały kolaż z moich początkowych, styczniowych zmagań ze śniegiem, prędkością i opanowywaniem deski… oby za rok było jeszcze lepiej…

Dodaj swój komentarz