Opublikowane 21 grudnia 2008, godz. 22:41
Zagórze Śląskie leży u północno-wschodniego podnóża Gór Czarnych w paśmie Gór Wałbrzyskich, niedaleko doliny Bystrzycy. Znane przede wszystkim z malowniczego Zamku Grodno chronionego przez dwa piękne lwy oraz z zapory wodnej na Jeziorze Bystrzyckim.
Malownicze miejsce równie pięknie prezentuje się zimą… szkoda tylko, że brak śniegu nie odmienił tej tajemniczej krainy. Trzeba jednak przyznać, że wiosną i latem jest tu po prostu niesamowicie.
Kilka zdjęć, parę rundek wokół jeziora i spóźnienie na Zamek…
Opublikowane 15 grudnia 2008, godz. 14:56
Opętała mnie myśl o wzięciu udziału w maratonie biegowym i nie odpuszcza… i mam nadzieję, że jednak nie odpuści, mam bowiem wielką ochotę sprawdzić się w tej dyscyplinie. Brałam już udział w kilku maratonach rowerowych, może bez większych sukcesów, ale za to zawsze dojeżdżałam do mety i nigdy ostatnia nie byłam. Niestety na moim ostatnim maratonie w Szklarskiej Porębie w trakcie Festiwalu Rowerowego miałam lekki wypadek, po którym jakoś ciężko mi znów było wsiąść na rower. Na szczęście te straszne czasy już minęły, a ja znów mam ochotę trochę się pomęczyć. Plan jest ambitny, ale do zrealizowania. Zatem postanowiłam wziąć się za siebie i zacząć porządnie trenować. Na początek bieganie, do którego wkrótce włącze trening rowerowy i być może pływanie. Wszystko to postaram się przeplatać innymi formami aktywności, takimi jak ćwiczenia siłowe, joga i taniec. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy na pewno wytrzymam.
Muszę wytrzymać… cel został wyznaczony i trzeba się go trzymać, a swoje marzenia, początkowo wyglądające nierealnie, po prostu spełniać. Trening biegowy postanowiłam już dawno realizować, ale nigdy nie udawało mi się dojść do 3 tygodnia treningu, zawsze coś wypadało i się zniechęcałam. Postanowiłam więc zrezygnować z ustalonych reguł i biegać tyle ile mi się po prostu uda. Nic na siłę, ale również bez zniechęcania się, po pierwszych kilometrach.
Dzięki iPhone’owi i aplikacji RunKeeper wiem dokładnie ile biegne, jaki mam czas, ile przemierzam kilometrów, a po powrocie do domu, mogę sobie obejrzeć swoją trasę w internecie. Pierwszy mój bieg z tym programem, to niemalże 12 km. Jestem zadowolona, że udało mi się tyle przebiec (oczywiście z przerwami na marsz, gdyż na początku nikomu nie udaje się biec bez zatrzymania). Mam nadzieję, że kolejne dni przyniosą mi poprawę kondycji i coraz mniej przerw w biegu.
Opublikowane 14 grudnia 2008, godz. 22:09
Ponieważ jestem spontaniczna, to bardzo łatwo mnie wyciągnąć z domu na jakieś mniej lub bardziej dalekie wyprawy… np. do Karpacza. Bardzo lubię górskie miejscowości, a Karpacz prezentuje się całkiem nieźle zimą. Oczywiście jeśli jest śnieg, którego niestety nie było zbyt wiele.
Do Karpacza pojechałam z kolegą, który początkowo nie powiedział mi gdzie się tak naprawdę udajemy. Lubię niespodzianki, więc nie oponowałam, a poza tym lubię czasem jak ktoś zadecyduje o tym co się będzie działo danego dnia. Droga do Karpacza była raczej spokojna i nie zatłoczona, zważywszy na to, iż narciarze jeszcze się nie pojawili na stokach i nie blokowali przejazdów.
W Karpaczu było potwornie zimno, dlatego nie dało się za bardzo zwiedzać i chodzić po górach, a poza tym bardzo wiało, co utrudniało poruszanie się. Jednakże kolega zabrał mnie nad mini wodospad i na skocznię, na której nigdyś nasz wspaniały skoczek Adam M. pobił rekord.
Później jeszcze chwila spacerkiem po Jeleniej Górze i powrót do domu… Chociaż krótka to była niedzielna wycieczka, jednakże bardzo przyjemna.